Kim jestem?

Nazywam się Kornelia i jestem matką dwóch chłopców - Piotrka i Stasia. Przez dwanaście lat samodzielnie wychowywałam moje dzieci, mając awersję do mężczyzn. Byłam w bardzo toksycznych związkach opartych na przemocy. Wtedy miałam wiele negatywnych przekonań, wierzyłam, że mężczyźni zdradzają, manipulują, są chamscy i nadmiernie nieodpowiedzialni.

Obecnie cieszę się z szczęśliwego i wspierającego związku z Robertem. Robert pełni funkcję strażaka, więc nie mogłam trafić na bardziej odpowiedzialnego człowieka ;-)! Wspiera mnie oraz moich synów. Nasza relacja opiera się na szacunku, swobodzie, bliskości, miłości i przede wszystkim szczerej i otwartej komunikacji.


Teraz jestem w miejscu, gdzie zawsze chciałam być jako kobieta, partnerka i matka! Wybrałam być szczęśliwa.

Dzięki mojemu wieloletniemu doświadczeniu pomogę osiągnąć Ci dokładnie to samo!

Jak przebiegała moja transformacja?

Pamiętam, jak kierowałam się emocjami w moim życiu. Byłam jak dziecko w ciele dorosłego, licząc na to, że pojawi się ktoś, kto mnie uratuje. Opierałam swoje życie na lęku. Cały czas funkcjonowałam pod wpływem emocji, byłam zagubiona. Byłam niedojrzałą dziewczyną, nie wiedzącą, kim jest. Trzymałam urazy wobec moich byłych partnerów, obwiniałam rodziców za to, że znalazłam się w beznadziejnej sytuacji: byłam samotną matką dwójki dzieci, z których każde miało innego ojca, i wydawało się, że skazana jestem na porażkę życiową. Marzyłam o magicznej różdżce, magicznej fasolce, cudownym uzdrowieniu. Szukałam odpowiedzi na pytania: Dlaczego to się dzieje? Dlaczego zawsze spotyka mnie to samo? Dlaczego nieustannie doznaję cierpienia?! Uczestniczyłam w warsztatach, sesjach z coachami, kursach, i tak dalej. To wszystko przynosiło tylko chwilową ulgę. Na początku było wielkie "wow", ale potem wracałam znowu do tego samego stanu. Aż wreszcie trafiłam na Davida R. Hawkinsa - doktora, który odmienił moje życie. To była odpowiedź na moje modlitwy. Natknęłam się na zdanie w jego książce: "Nie ma żadnych zewnętrznych przyczyn, tego co czujesz. Wystarczy przestać stawiać opór emocjom, uwolnić je i wybrać miłość." Czyli odpowiedzi, których szukałam na zewnątrz, znajdują się we mnie? Nikt nie pomoże mi? Nikt nie zastąpi mnie w pracy nad tym, aby wreszcie poczuć się szczęśliwą? Nie mogę zmienić moich rodziców, by w końcu obdarzyli mnie miłością? NIE. To zrozumiałam. Wzięłam na siebie odpowiedzialność. Choć to było trudne, bo zawsze mogłam "przerzucić" winę na innych. A teraz? Zdecydowałam, że to moja odpowiedzialność, w jaki sposób żyję i kim jestem. Zaczęłam uwalniać tłumione emocje i negatywne przekonania, wyciągając je ze mnie jak rodzynki z sernika. To była nieskończona praca. Towarzyszyło jej dużo płaczu, cierpienia i nieprzespanych nocy. Błądziłam w ciemności. Moje ciało było zmęczone, miałam gorączki, dreszcze. Ale po pewnym czasie w końcu nastał spokój, ulga i relaks. Nadeszła cisza. To było jak wylanie lat bólu i cierpienia, których trzymałam się kurczowo. Wreszcie ujrzałam moje prawdziwe, świadome "JA"... Przytuliłam tę Kornelię. Wreszcie zaakceptowałam siebie, swoje życie, pokochałam je. Choć to nie było łatwe, było tego warte. W końcu wybrałam miłość do siebie. Zjednoczyłam się ze swoim sercem i poczułam się jak pełna swojej kobiecości kobieta.

Teraz jestem w miejscu, gdzie zawsze chciałam być jako kobieta, partnerka i matka. Jestem za wdzięczna za wszystko co mam. Mam wszystko czego potrzebuję, niczego mi nie brakuje. Dlatego postanowiłam wyjść na świat i podzielić się moją historią. Biorąc odpowiedzialność za siebie, będąc szczera zarówno wobec siebie, jak i wobec świata, chcę stanowić przykład zmiany. Mojej własnej zmiany, która może inspirować innych.